Sezon zimowy

Wreszcie dotarło do mnie, że sezon letni się zakończył. Czyli sezon wyjazdów, załatwiania różnych spraw i ogólnego wariactwa. Oczywiście miłego wariactwa, które sprawia, że się żyje. Mam za sobą kilka udanych przedsięwzięć, a na jedno z nich wyraźne potwierdzenie zatopione w plastiku.

Teraz będzie czas otwarty. Bo wszystkie pomysły można zacząć realizować. Bez wiszących terminów zakończenia. Będzie się można trochę ponudzić. Zadbam o rośliny w domu, chociaż one akurat teraz wolą, żebym się wypchała tą moją łaskawością, bo przechodzą w stan spoczynku. Mam kilka pomysłów na jedzenie, więc posiedzę w mojej komnacie tajemnic (męskie określenie kuchni). Dostałam maszynę do szycia i mam jakieś tkaniny, z których pasowałoby coś wytworzyć. No i tkactwo, ale to chyba oczywiste, że będę się nim zajmować 🙂
Tymczasem zapraszam do Prząśniczki.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz