Pokemon
Aż się boję używać tego słowa, bo wujek google zacznie łowców, czy tam kolekcjonerów pokemonów odsyłać do mojego bloga. Na szczęście nie mam fobii na tym punkcie – kojarzę, że była jakaś bajka ze śmiesznymi stworkami, ale fala mnie nie porwała. Tak właściwie żadna z dwóch fal: zachwytu i szyderczej krytyki.
Nie opiszę genezy krajki, którą dzisiaj przedstawiam. No może napisze jedno: Pokemon konkreciarz.
Użyłam zgrzebnej włóczki gobelinowej w kolorach wyjątkowo żywiołowych 😉 Wyszedł porządny szeroki pas o długości trochę ponad 2 m.