Znowu brązowa seria

To już druga seria pasów w brązowej kolorystyce. Liczba nici i ułożenie są takie same jak poprzednio. Wzory inne, bo staram się nigdy nie powtarzać. Szkoda czasu, a tyle jest pomysłów.

Tkanie ze zgrzebnej włóczki jest pracochłonne i takie trochę odpychające. Efekt jest dość ciekawy, więc tylko dlatego nie wrzuciłam wełny do najdalszego kąta, żeby sobie dogniła do lepszych czasów.

W trakcie tkania jakoś tak dziwnie zaczęłam kichać. Gdy rozejrzałam się, zobaczyłam wokół pełno drobnych skrawków nici i pyłu, które wyleciały mi z robótki. Pylica – choroba zawodowa tkaczek?


Pierwszy pas ma wzór inspirowany znaleziskiem wrocławskim. Inspirowany, bo oryginał miał jeszcze jedno załamanie gałązki. Mnie wyszła taka trochę jodełka. No i w sumie technika ciut inna, bo tamci ludzie zrobili wzór wątkiem, a u mnie wylazł z osnowy. Reszta pasów ma wzory, które wyskoczyły z mojej głowy. Trzecia jest magiczna ;P bo wyjątkowo ma takie same obydwie strony (zwykle wychodzi negatywowo).

A właśnie, to pierwsze krajki robione przy pomocy backstrapu. Ale wygoda 🙂

Podobne wpisy

3 komentarze

  1. Dziękuję za miłe słowo. Jak to fajnie znaleźć się u kogoś pod hasłem "podziwiam" 😀

    Proszę się tylko nie gniewać, że się wepchałam w Pani rewir 😉 Życie mnie przygnało do Sierakowa i zostałam przyjęta jako rekrutka przez "Wielewita". Pewnie się spotkamy na jakiejś imprezie, to może sobie potkamy razem 🙂

Dodaj komentarz