Podobne wpisy
Drożdżowe z kombiwaru
Powoli przełamuję moje anty-umiejętności pieczenia ciast. Do drożdżowego zabrałam się metodycznie. Zaczęłam od zebrania informacji. Okazuje się, że sposobów pieczenia ciasta drożdżowego jest bardzo wiele. Wywnioskowałam, że mogę sobie pozwolić na nonszalancję. Wyciągnęłam więc te rady, których nie znałam, uśredniłam proporcje składników i skalibrowałam ilości, żeby mi się placek do kombiwara zmieścił. Pół szklanki mleka…
Naprawiony gulasz
Jak już pisałam, na systematyczność wrzucania postów nie ma co liczyć. Dzisiaj zaległy opis dobrego gulaszu, który pełnił rolę niejako zacierania śladów po nieudanym.Klasyczny gulasz w sosie własnym, podany z pęcokiem. Szczerze zaskoczyły mnie smakiem warzywa, podsmażane w wysokiej temperaturze. Na patelni lądowały kolejno: cebula, czosnek, półżywy rozmaryn, marchew, papryka, pomidor… i magiczna przyprawa w…
Ciasto z daktylami
A oto moje ciasto z daktylami wykonane z zastosowaniem technologii spieków ceramicznych. Fachowcem w tym zakresie jest Sew i to on nauczył mnie piec ciasto. Nie nauczył mnie jeszcze jak efektywnie łączyć mąkę z resztą, dlatego wczoraj musiał mi pomóc w końcowym etapie ujednorodniania masy 🙂
Przyjaciele do zjedzenia
Od jakiegoś czasu uczę się uprawiać rośliny w domu. Powoli zaczynają nawet rosnąć 🙂 Lubię z nimi rozmawiać i udaje mi się nawiązać rodzaj dialogu. Kto miał kiedyś kwiatki, ten wcale się nie zaśmieje, bo pewnie rozumie. W trudnych chwilach rośliny pomagają. W czasie pisania pracy dodawały mi otuchy, szczególnie Zroślicha. To taki specjalny typ…
Ciastkeczka om nom nom
Ostatnio nauczyłam się piec kruche ciasteczka. Wiem, wiem, to dosyć prosta rzecz… Świadczy o tym choćby fakt, że mi wyszły za pierwszym razem. W końcu miałam dobry przepis, bo od mamy (pozdrawiam :D). Moje pierwsze kruche ciasteczka – cudem uratowane specjalnie do zdjęcia: Tydzień temu zrobiłam ciastka ponownie i smakowały mi jeszcze lepiej. Mam teraz…
Ale frajda – mufinki
Szczerze mówiąc bardzo mnie dziwił spazmatyczny zachwyt mufinką. Im więcej słyszałam i czytałam o mufince, tym bardziej się zrażałam. Nazwa głupawa, pochodzenie nieciekawe… 😉 Jednak nie da się mufinki ominąć – dorwie każdego.I dobrze. Zabawa fantastyczna. spontaniczna zachcianka + borówka amerykańska = moje skromne stadko mufinek (było 10, ale nie zdążyłam wyjąć aparatu) szybko znikająa…