Naprawiony gulasz
Jak już pisałam, na systematyczność wrzucania postów nie ma co liczyć. Dzisiaj zaległy opis dobrego gulaszu, który pełnił rolę niejako zacierania śladów po nieudanym.
Klasyczny gulasz w sosie własnym, podany z pęcokiem. Szczerze zaskoczyły mnie smakiem warzywa, podsmażane w wysokiej temperaturze. Na patelni lądowały kolejno: cebula, czosnek, półżywy rozmaryn, marchew, papryka, pomidor… i magiczna przyprawa w kostce – bulion z oliwą i ziołami.
Nie jestem pewna, czy umiem robić zdjęcia żywności… powinno wzbudzić głód u oglądającego. U mnie budzi, ale na pewno ze względu na wspomnienie smaku poniższego obiektu 🙂