Pastelowa tkaninka
Zeszły rok należał do udanych – przynajmniej jeśli chodzi o tkactwo. Możliwe, że stopniowo uda mi się tutaj zdać relację.
W zakresie tkania na krosnach pionowych zaliczyłam pewien postęp. Wcześniejsze wprawki wychodziły różnie – zazwyczaj czasochłonnie i mało wciągająco. Mam już dwie próbki wątkowe z gobelinówki o lnianej osnowie i dwie szmatki mieszankowe, więc przyszedł czas na czystą wełnę.
Osnowa z założenia miała być krótka, raczej na pokaz i żeby dzieciaki mogły się pobawić w tkactwo. Gdy już stwierdziłam, że publiczność dostała należytą porcję atrakcji, sama wzięłam się do pracy. Sprułam wszystkie testowe rządki i dołożyłam więcej ciężarków, żeby osnowa była mocniej naprężona. Przy okazji wpadłam na pomysł, aby co drugi ciężarek dowiązać na dłuższym sznurku, dzięki czemu zmieściły się na tej niedużej szerokości i swobodnie obciążały poszczególne porcje nitek nie obijając się o siebie.
Testy, korygowanie i niepewne łażenie wokół krosna zajęły mi trochę czasu, ale gdy już wszystko było ładnie ustawione, samo tkanie właściwe udało się wykonać w ciągu jednego dnia. Tempo stanowi spory kontrast do mojej poprzedniej tkaniny na krosnach pionowych 😉 Tutaj sprawa była prostsza – dość wąska i krótka osnowa, jako materiał gładka i gruba włóczka… no i pokrycia osnowowe są bardziej widoczne (co oznacza mniej przeplotów wątku).
Tym razem obyło się wreszcie bez walki z brzegami. Nie dokładałam dodatkowych nitek skrajnych, ani żadnego specjalnego obciążenia do nich. Możliwe, że udało się dzięki odpowiedniemu naprężeniu oraz rozdzieleniu nitek osnowy – nie biegły do ciężarków równolegle, tylko rozszerzając się. To lekkie „rozsztrzelenie” nitek pomogło również w utrzymaniu jednakowej szerokości tkaniny.
Mam pewien plan odnośnie przeznaczenia tej małej tkaninki – stanie się kiedyś prezentem serwetką na stolik. A obecnie powyższe zdjęcie służy mi jako tapeta w telefonie 🙂
Piękna tkaninka 🙂 ładne kolory i perfekcyjnie wykonana.
Piękna!
Możesz coś więcej napisać o tym rozdzielaniu, bo jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić?
Dziękuję. Kolory się udały, co nie do końca jest moją zasługą tylko samej palety barw włóczki – łatwo coś dopasować 🙂
Dzięki.
Może trochę niejasno się wyraziłam – po prostu osnowa jest szersza niż sama tkanina. Zerknij na pierwsze zdjęcie. Na dole, na wysokości pomarańczowej nitki rozdzielającej osnowę jest szerzej niż u góry.
Aaa to o to chodziło. Teraz rozumiem. Tym bardziej podziwiam brzegi, bo mi się zawsze okrutnie zbijają – niezależnie na czym tkam.
Witaj, cudna tkanina, sama chciałabym zacząć tkać ale nie wiem skąd wytrzasnąć ładne ciężarki 🙁
Dziękuję. Moje ciężarki powstały dzięki uprzejmości znajomego. A właściwie 2 osób – jedna zapewniła glinę, druga piec – pomiędzy tymi osobami jestem ja lepiąca zawzięcie i uważnie 🙂 Niestety w sklepach nie sprzedają 😉