Ja przędę



…przez bardzo małe „pe”. Wrzeciono wystrugałam sama, ale nie jest bardzo krzywe 😉 Przęślik jest świetnie wyważony, bo zakupiony u Lepigliny. Czesanka sklepowa gotowa.

Efekty? Wrzeciono mi się czasem kręci, czasem nie, wiruje na boki, rozkręca, spada, przędza się rwie, robią się „poduchy”, albo nić ekstremalnie cienka. I fenomen: całkowity brak frustracji z niepowodzeń. Kilka metrów równej przędzy. Duża frajda. Wkręcam się.

Podobne wpisy

2 komentarze

Dodaj komentarz