Mieć backstrap i zrobić backstrap…
Backstrap to tak właściwie określenie pasa, którym tkacz przymocowuje się do powstającej tkaniny. Daje przede wszystkim wygodę – równomierne rozłożenie siły naciągnięcia osnowy 😉
Tak więc, żeby tkać na backstrapie, potrzebny jest backstrap, który najlepiej jest utkać na backstrapie 😛 A jak się nie ma backstrapu, to trudno – trzeba użyć na początek zwykłej krajki, która rzeczywiście upiornie wbija się w plecy.
Żałuję, że nigdzie nie znalazłam polskiego odpowiednika dla tego rodzaju krosna. Jak komuś powiem, że mam nowe krosna poziome, to zapewne pomyli z warsztatem poziomym. Niech będzie więc backstrap (z dopowiedzeniem, że to rodzaj krosien poziomych) 🙂 Upierając się przy języku polskim, określenie „zima za pasem” zmienia swoje znaczenie… 😀
Pierwsza próba tkania nową metodą była dosyć nieśmiała. Musi się przecież udać, więc osnowa jest krótka z małej liczby grubych nici włóczki, której nie żal – stąd kolor 🙂 Na backstrap wystarczy.
Tutaj chcę nawiązać do mojego starego posta, w którym opisywałam próby tkania krajek z półnicielnicą i wałkiem. Przyznaję jednak, że główna zasada tkania działa – trzeba tylko dostosować wielkość narzędzi. Zamiast grubego wałka lepsza jest płaska i szeroka listewka.
Jeden z przesmyków powstaje poprzez przekręcenie listewki do pionu, drugi tworzy uniesiona półnicielnica.
Ciekawe, czy ktoś zauważy na czym jest zrobiona półnicielnica… 🙂
I., czy domyślasz się, co zamierzam spróbować utkać na tym moim backstrapie?