Krajka – an experiment

Roboczo nadałam nazwę eksperymentu archeologicznego. Jednak uczciwie przyznaję, że archeologiem nie jestem. Staram się rzetelnie odtwarzać tkactwo, poszerzać wiedzę, a przede wszystkim rozwijać umiejętności i zręczność.

Kilka razy znalazłam informacje, że krajki były tkane na czymś takim (niestety nie mam lepszego zdjęcia):


Z lewej jest przedstawione bardko ludowe. Podobno w miejscu, gdzie znaleziono krajki w większych ilościach, nie zachowały się bardka. Po odseparowaniu importów, pozostało sporo produktów miejscowych, które na czymś przecież musiały powstać. Wywnioskowano więc, że pasy tkano przy pomocy półnicielnicy i ciężarka, które narysowane są po prawej.

Już od dawna planowałam wypróbowanie w praktyce tego sposobu. Wydaje się być bardzo łatwy, a na pewno nie potrzeba umiejętności stolarskich do wytworzenia narzędzia.

Nici wełniane jak zwykle nawinęłam wykorzystując domowe klamki (pętle od okna do drzwi). Potem zrobiłam półnicielnicę, przywiązując połowę nici do patyczka za pomocą małych pętelek. Te same nici obciążyłam kawałkiem grubego patyka. Pomiędzy nimi umieściłam nici nie przywiązane i nie obciążone.

I tutaj zauważyłam wyższość techniki nad bardkiem: nie trzeba przecinać końcówek nici, żeby nawlec na warsztat. Pętle zostały więc w całości, a na dodatek nie robiłam węzłów na końcach, więc jest też oszczędność włóczki i nici nie zmieniają długości.

Na tym skończyły się plusy tej techniki. Ponieważ krajka jest wąską formą, drewniany obciążnik nie utrzymuje równowagi. Podczas tkania można go jakoś opanować poprzez podtrzymywanie jego końców na kolanach. Brakuje jednak kończyn podczas przekładania wątku, gdy patyczek półnicielnicy spada ciągnąc za sobą nici.

Jest wyraźne przekłamanie na rysunkach metody z półnicielnicą i obciążnikiem. Na wszystkich, które widziałam między nićmi osnowy są spore odległości. W praktyce nie da się ich utrzymać – przy naciągnięciu osnowy, nici przybliżają się do siebie. Stąd właśnie wynikają problemy z równowagą. Zapewne po pewnym czasie tkania, stykające się nici zaczęłyby zahaczać się o siebie i mechacić (zwłaszcza takie przędzone na wrzecionie). Możliwe, że dałoby się w ten sposób tkać szerszą tkaninę, ale wyobrażam to sobie tylko z jakimś grzebieniem.

Eksperyment uznałam za wykonany, udany, ale z wynikiem negatywnym. Za sukces uznaję samo jego wykonanie zgodne z rysunkiem. Możliwe, że autor używał wyobraźni, ale nie próbował tkać w ten sposób.
Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęć. Ale w sumie nie byłoby co oglądać…

Siedziałam zrezygnowana i wpatrywałam się w utkany kawałek krajki oraz kilkumetrową perspektywę osnowy. Nie widziałam sensu dalszego męczenia się jak przez ostatnie 10 cm, ani też rozplątywania, cofania się i nawlekania na bardko. Wciąż był jakiś niedosyt eksperymentu i pojawił się pomysł zrobienia normalnej nicielnicy. Sew pomógł mi zrobić ramkę (na moje życzenie trochę toporną), usunęłam z robótki niewygodne paści i bez konieczności jakiegokolwiek rozpruwania krajki zamontowałam taką nicielnicę:


W połowie wysokości znajdują się supełki tworzące mały otworek na nitkę osnowy. U góry i na dole nici przytwierdzone są do ramki tak, żeby się nie przesuwały i utrzymywały w miarę równe odległości. Na zdjęciu widać, że nici mają tendencję do przybliżania się do siebie. Na środku osnowa jest bardziej gęsta, ale to też dobrze, bo przy przetykaniu i zaciąganiu wątku brzegi się bardziej ściska – po „zsumowaniu” utkana krajka ma jednorodny splot na całej szerokości.

W bardku jest ograniczona liczba szczebelków, a na nicielnicy można umieścić dowolną liczbę nici osnowy przy małej szerokości – na pewno będzie to korzystne, gdy zechcę zrobić szeroką krajkę.
Tka się na tym bardzo wygodnie i chyba szybciej. Szkoda tylko, że wiązanie nitek na nicielnicy trzeba robić nowe dla każdej krajki i zajmuje to dużo czasu. Ale może to też udoskonalę.
Jeszcze tylko sprawdzę, czy taka nicielnica to wynalazek ściśle związany z późniejszymi krosnami poziomymi. Bo użycie nicielnicy we wczesnym średniowieczu to na razie moja czysto technologiczna zgadywanka.

PS Post nieaktualny, ale pokazuje pewien etap mojej nauki tkania. Metodę opisaną przez Kazimierza Moszyńskiego poznałam w późniejszym czasie i stosuję z pewnymi sukcesami. 

Similar Posts

  • Weaving step by step. Selvedges – miracles on a stick

    Every now and then someone asks me how to weave. Sometimes it's just a little advice, sometimes someone wants to know how to start, and sometimes someone wants to know everything 🙂 You can find a lot of interesting information and videos on the Internet. However, there seems to be a lack of materials in Polish. I decided to write an instruction manual for those interested in weaving. It's done entirely my way, and since…

  • Technical revolution

    I wondered a bit what to write in the first "Sierakowski" post. The impressions after arrival have passed, so I will spare myself describing them... and what they have already heard 😉 The most important thing for me is weaving, so I will show off my new device. I cannot afford to hang the warp from window to window like I did in Krakow, so I wind it on a portable...

  • Pastures grazing

    Last year I decided to put a bit more threads on the very, design a more complicated pattern, weave a piece and leave such a half-finished selvedge to show the technique of weaving. My presentation lasted even 2 months, but I couldn't stop weaving and had to rework the entire warp. In September I made myself a second warp to show weaving techniques during…

  • The most valuable weaving loom

    Today I present my most valuable weaving loom. Unfortunately, its historicity is a constant matter of dispute. Archaeological finds confirm the presence of such tools, but there is still no reliable study on their use in textiles. I suspect that there is a kind of scientific taboo in this area. Numerous, although fragmentarily preserved, relics are kept in secret warehouses and specially protected….

  • Patterned selvedges

    I get questions about how to weave patterns on a bardek. Especially for those interested, I decided to prepare a pseudo-guide. Supposedly, because it certainly won't be professional 😀 When you delve into the subject of weaving, you are amazed. The wealth of patterns and colors of fabrics is just the tip of the iceberg of delights available to everyone. Somehow these threads cross. Not by themselves - someone...

  • I INVITE YOU TO THE WORKSHOPS

    At the beginning of March in Poznań I will have the pleasure of leading a workshop on weaving selvedges on a bardek. Agnieszka Jackowiak is responsible for the organization. The course is cleverly divided into a basic and advanced stage. You will be able to learn how to weave both plain and patterned selvedges, the secrets of which so many people are curious about 🙂 I refer you to the Hobby-wełna website, where you can find out more details.

2 Comments

  1. > Kilka razy znalazłam informacje, że krajki były tkane na czymś takim…

    Ilustracje pochodzą z książki K. Moszyńskiego "Kultura Ludowa Słowian" t. I (Książka i Wiedza 1967), str. 339 i następne

Leave a Reply