Ktoś zrobił mi zdjęcie podczas festiwalu w Lądzie. Bardzo mi się podoba, szczególnie że niezbyt często się zdarza kadr bez współczesnych akcentów. Dobrą miejscówę na obóz wybrał nasz u’ojciec dyrektor.
Zdjęcie pochodzi ze strony Szlak piastowski.
Ktoś zrobił mi zdjęcie podczas festiwalu w Lądzie. Bardzo mi się podoba, szczególnie że niezbyt często się zdarza kadr bez współczesnych akcentów. Dobrą miejscówę na obóz wybrał nasz u’ojciec dyrektor.
Zdjęcie pochodzi ze strony Szlak piastowski.
Planowałam zamieścić kilka zdjęć moich krosien dla zilustrowania historii ich powstania, ale wujek google robi takie cuda z wyszukiwaniem, że wolałam nie dawać mu dodatkowych powodów do mieszania i przeinaczania. Osoby szukające informacji o krosnach i tkactwie mogłyby się przerazić…
Opowiem tylko, że początkowo krosna składały się kilku z legarów, które były obiektem drwin pewnego Lorda Sanepida 😉 Zanim założyłam osnowę, konstrukcja stojąca w pokoju rozbawiła też dwójkę znajomych o błądzących skojarzeniach i absurdalnym poczuciu humoru. Ponieważ nie miałam glinianych ciężarków, do naprężenia osnowy użyłam stada kilkucalowych gwoździ, paru co większych śrub i podobnego złomu. Wtedy musiałam bronić krosien przed majsterkowiczami…
Na szczęście cała ewolucja odbyła się w domowym zaciszu – publiczna premiera krosien nastąpiła dopiero, gdy stały się względnie „historyczne”.
Rys. 1. Krosna ciężarkowe wg rekonstrukcji Hoffmanna – Festiwal w Wolinie, 2010.